Na ostatnim spotkaniu dyskusyjnym zastanawialiśmy się nad społecznym wymiarem grzechu i nad grzechami cudzymi.
Jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, grzech jest wykroczeniem przeciwko rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu oraz brakiem prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do dóbr doczesnych. Współuczestnictwo w grzechach innych, ponosimy za nie odpowiedzialność. Nasze uczestnictwo musi być bezpośrednie i dobrowolne, może polegać na ich nakazywaniu, pochwalaniu lub aprobowaniu, niewyjawianiu ich bądź niezapobieganiu im oraz chroniąc tych, którzy je popełniają.
Naszym obowiązkiem jest zatem napominać. Pojawia się jednak pytanie, jak zrobić to w odpowiedni sposób? Ważne jest, żeby nasze postępowanie przepełnione było miłością. Warto też utożsamić się, przynajmniej do pewnego stopnia, z osobą napominaną, gdyż jak podaje św. Paweł, „Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem – choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem – by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla nie podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu – nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu – by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.” (I Kor, 20-23)0