Posted by on 21 listopada 2016

Na kolejnym spotkaniu prowadzonym przez naszego duszpasterza, o. Leonarda Bieleckiego, mogliśmy dowiedzieć się, jak należałoby rozumieć pojęcie radości chrześcijańskiej.

Rozważając znaczenie tego owocu Ducha Świętego nie sposób nie zatrzymać się nad tajemnicą cierpienia. Cierpienia utożsamianego z krzyżem, które w opinii wielu przepełnia Kościół. Tymczasem tak rozumiane cierpienie nigdy nie jest w centrum. Co więcej, nie jest ono zsyłane przez Boga. Krzyż został wymyślony przez człowieka i przyjęty przez Miłość, która odkupiła świat. Jego nałożenie może być co najwyżej dopuszczone przez Boga i to tylko wtedy, jeśli wyniknie z niego większe dobro.

Jak zatem szukać radości w obliczu codziennych trudności? Przede wszystkim należy współpracować z Duchem Świętym. Nie osiągnie jej się bez wysiłku, ma ona bowiem charakter arystokratyczny i stanowi konsekwencję szlachetnego życia. Pojawia się przy szukaniu Boga. W jej osiągnięciu pomaga znalezienie celu w życiu. Mając charakter transcendentny i mistyczny wychodzi naprzeciw tego, kto jej nie szuka. Jest trwała, intensywna, spokojna i dyskretna.

Jak poucza św. Franciszek, radość doskonałą można osiągnąć tylko poprzez zachowanie cierpliwości wobec niesprawiedliwej krzywdy. Stwierdzenie to ukazuje, że radość jest związana z cierpieniem w sposób nierozerwalny i pozwala nam jeszcze lepiej zrozumieć słowa Jana Pawła II: „Według zamiaru Bożego, gdzie bardziej obfitują cierpienia, bardziej jeszcze ma obfitować radość”.

 

Posted in: Bez Kategorii
//