Pierwszy cud Pana Jezusa był w gruncie rzeczy dość… prozaiczny. Nie było głośnego uzdrowienia, ani wyrwania ze szponów śmierci, a z nieba nie odezwał się żaden głos. Niektórzy spośród gości w Kanie Galilejskiej mogli nawet nie zauważyć, że w pewnym momencie zabrakło wina. Pan Jezus postanowił wkroczyć w czyjąś codzienność i dotknąć zwykłych, codziennych spraw.
Taki był jeden wniosków, do których doszliśmy podczas czwartkowego spotkania biblijnego. Rozważaliśmy fragment Ewangelii wg Św. Jana (J 2,1-12), w którym Pan Jezus przemienia wodę w wino, a także dwa niedzielne czytania: Iz 62,1-5 oraz 1 Kor 12,4-11.
Polecenie, by napełnić brudne stągwie wodą, mogło wydawać się irracjonalne. Co się stało, że postanowili zaryzykować? Czy byli aż tak bezradni w stresującej sytuacji? A może to zdecydowane słowa Maryi lub spokój Jezusa wzbudziły w nich tak duże zaufanie? Oni jako pierwsi przekonali się, że warto pozwolić Mu działać także w naszym życiu – także wówczas, gdy po ludzku sytuacja wydaje się bez wyjścia.