Ostatnie spotkanie z cyklu o sakramentach z o. Kamilem Paczkowskim OFM poświęcone było sakramentowi bierzmowania. W Kościele katolickim udzielany jest on z reguły osobom w wieku nastoletnim, podczas gdy w Kościele prawosławnym otrzymują go już niemowlęta (do V wieku praktykował to również kościół zachodni). Ale po co właściwie nam ten sakrament? Odpowiedzi dostarcza nam jak zwykle Pismo Święte. Przed zstąpieniem Ducha Świętego uczniowie bali się, o czym świadczy chociażby zaparcie się świętego Piotra. Po Dniu Pięćdziesiątnicy strach ustępuje miejsca odwadze głoszenia Chrystusa. Począwszy od czasów Apostołów, Duch Święty udzielany jest poprzez nałożenie rąk. Gest ten towarzyszy również udzielaniu innych sakramentów (chrztu, namaszczenia chorych oraz spowiedzi), jak również jest obecny podczas mszy świętej (w trakcie przeistoczenia).
Olej wykorzystywany w trakcie udzielania sakramentu może budzić skojarzenia z lekarstwem, namaszczaniem dygnitarzy, głęboko przenikającą substancją oraz sposobem na wymknięcie się przeciwnikowi (smarowali się nim gladiatorzy). Widzimy tutaj bardzo silną analogię – wszak Duch Święty leczy, przenika nas głęboko i pozwala wymknąć się Złemu.
Każdą osobę sakrament uzbraja w tę samą łaskę. To od samego bierzmowanego zależy już, co z nią zrobi. Ojciec Kamil przyrównał to do prezentu, który może zostać zwyczajnie nieodpakowany.
Sakrament bierzmowania jest ściśle związany z chrztem, co ma podkreślić pozostanie przy imieniu ze chrztu wyznaczającym określone posłannictwo. Dobrze jest również, jeżeli świadkiem zostaje chrzestny (o ile prowadzi życie chrześcijańskie). Obydwa sakramenty wyciskają bowiem na duszy nieodwracalne znamię (podobnie jest z kapłaństwem) – są niepowtarzalne.
Jak zwykle spotkaniu towarzyszyła żywa dyskusja, dlatego mamy nadzieję na kontynuowanie tematu.