Posted by on 25 października 2017

Drugi weekend października spędziliśmy w malowniczej i dobrze nam znanej Dębogórze położonej w sercu Puszczy Zielonki. I tym razem swoje gościnne podwoje otworzyło przed nami gospodarstwo agroturystyczne Trzy Dęby, które powoli zaczynamy nazywać swoim drugim domem.

Rozpoczęliśmy wspólną kolacją przy zapalonym kominku. Po niej udaliśmy się na kameralną Eucharystię, którą odprawił dla nas o. Leonard i adorowaliśmy Pana Jezusa przy światłach świec oraz dźwiękach gitary. Późnym wieczorem nadszedł czas na gry integracyjne. Jaśniejący Jakub, Kochana Kasia, Urocza Ula, Alegoryczny Adrian, Gibki Gracjan, Leniwy Leonard – teraz nie tylko dobrze znamy swoje imiona (co ucieszyło zwłaszcza nowe osoby). Wydaje się, że niektórzy nieprędko pozbędą się swoich przydomków. 😉 Po grze z kocem i wyścigiem na podawanie imion, do późnej nocy nie mogliśmy oderwać się od rozmów i planszówek.

Sobotę rozpoczęliśmy wspólną jutrznią, a gospodarze przygotowali dla nas pyszne racuchy. Przedpołudnie upłynęło nam na słuchaniu konferencji o. Leonarda o pierwszych Franciszkanach. Po licznych pytaniach i inspirującej dyskusji przyszedł czas na szybką kawę, a po niej pięć nieustraszonych zespołów wyruszyło na grę terenową – długo wyczekiwany punkt programu. Pogoda była idealna. Promienie słońca pięknie świeciły spomiędzy kolorowych liści.

Jedni do teraz zadają sobie pytanie, skąd wzięły się nazwy zespołów, inni wciąż wspominają zadanie, w którym trzeba było przebrać się za słonia (a rekwizytem ułatwiającym była maska gazowa). Po ostatniej konkurencji – grze w Manzo, udaliśmy się na obiad.

Popołudnie upłynęło na grze wzorowanej na teleturnieju „Kocham Cię Polsko”. Konkurencją, która spodobała się najbardziej, było odgadywanie piosenek. Dużo śmiechu wzbudziło też zgadywanie, która osoba została „ukryta” na naszych zdjęciach z wcześniejszych spotkań i wyjazdów. Można powiedzieć, że to wówczas Boguś poznał swoje nowe wcielenie, bądź jak kto woli: alter ego. Drugą atrakcją była gra w „Pyrę”, która przysporzyła kolejnych pozytywnych emocji.

Zanim rozpoczęliśmy potańcówkę, która trwała do późnych godzin nocnych (a niektórzy utrzymują, że było to już bliżej bladego świtu), obejrzeliśmy prezentację o duszpasterstwie, przygotowaną ze szczególną myślą o osobach, które dołączyły do nas niedawno. Dzięki niej przypomnieliśmy sobie nasze wspólne imprezy, wydarzenia i wyjazdy.

W niedzielę nadszedł moment wyczekiwany przez uczestników gry terenowej – prezentacja zadań. Sporo śmiechu wzbudziły filmiki ze słoniem w roli głównej oraz noszami przygotowanymi przez każdą z grup. Jeszcze przed obiadem wyłoniliśmy zwycięzców.
Główną atrakcją niedzieli była gra w palanta. Dzięki sprzętowi, który przywiózł nam Grzegorz (Brawo sędzia!) dwie drużyny stoczyły długi i emocjonujący pojedynek. Jednym przypomniały się czasy szkoły podstawowej, inni ofiarnie skakali na jednej nodze, nie mogąc już biegać na dwóch… Niektórzy do teraz nie mogą rozstrzygnąć, czy Ilona była w bazie. 😉

Wyjazd zakończyliśmy obiadem i wspólnymi zdjęciami. Później ci, którym wciąż nie spieszyło się do domu, pili leniwie kawę w promieniach jesiennego słońca wypełniających ogród. Wróciliśmy do Poznania zmęczeni, lecz pełni pozytywnej energii. Czekamy na kolejne wspólne wyjazdy. Chodzą słuchy, że już niedługo sylwester w Górach Izerskich.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wyjazdu.
(Po kliknięciu przeniesiecie się prosto do galerii zdjęć.)

DSC_0287

Posted in: Bez Kategorii
//