Posted by on 7 lutego 2016

Świętość jest przede wszystkim normalnością. I wbrew powszechnym przekonaniom, nie polega na byciu doskonałym. Dopiero w niebie będziemy mogli na 100 procent realizować wszystkie pasje oraz talenty i osiągniemy idealną wersję swojego „Ja”.

Ciągłe porównywanie
Jak dowiedzieliśmy się na czwartkowym spotkaniu z ojcem Leonardem, słowo „perfekcyjny” pochodzi od łacińskiego słowa „perficere”, co oznacza „tworzyć dokładnie, całkowicie”. Perfekcjonista koncentruje się na celu, nie zważając na to, jak wiele będzie kosztowało jego osiągnięcie. Często przypłaca to własnym zdrowiem, niewyspaniem, lub brakiem czasu na życie osobiste. Perfekcjonista jest przekonany, że to osiągnięcia świadczą o tym, jakim jest człowiekiem. Lecz czasem gubi istotę tego, o co tak bardzo się stara. Sam już nie wie, dlaczego tak drobiazgowo napisał raport, zostając w pracy po godzinach, lub zarwał dwie noce, by stworzyć lepsza i dłuższą pracę, niż znajomi z roku. Perfekcjonista posiada ciągłe pragnienie, by być najlepszym. Jednocześnie nigdy nie może zaznać szczęścia.

perfekcjonistaJedną z przyczyn perfekcjonizmu jest nieustanne porównywanie się z innymi. Dlaczego nie osiągam tak samo dobrych rezultatów, jak inni ludzie? Nie mam tak bogatych przeżyć i zainteresowań jak znajomi z Facebooka? Dlaczego nie umiem pracować tak dużo i wydajnie jak kolega z pracy? Na początku warto jest uświadomić sobie, że Bóg każdego z nas prowadzi wyjątkową drogą. Nie istnieją dwie takie same ścieżki życia. Każdy dostał swój kapitał możliwości i ograniczeń.

Umiejętność odpuszczania
Współczesny świat wciąż podsuwa nam nowe możliwości i rozbudza kolejne potrzeby. Bieganie, siłownia (najlepiej z osobistym trenerem), kurs językowy (a może dwa, bo wówczas drugi będzie tańszy), następny kierunek studiów i zdobywanie kolejnych kwalifikacji… Gdy dobrze wychodzą nam dotychczasowe obowiązki, często decydujemy się na podjęcie nowych. Teoretycznie powinniśmy sobie z nimi doskonale poradzić, lecz po pewnym czasie okazuje się wzięliśmy na siebie zbyt dużo. Wówczas jedynym wyjściem, by odzyskać równowagę, może być zrezygnowanie z czegoś. A tego bardzo się obawiamy.

Rezygnacja nie jest porażką, lecz osobistym sukcesem. Dobrze rozeznana, może być mądrą decyzją o porzuceniu tego, co zabiera w życiu coś ważnego: spokój, czas na sen, siłę na spotkania z przyjaciółmi, czas dla rodziny… (każdy perfekcjonista po uczciwym przemyśleniu może dopisać do tej listy to, co sam traci).

Dobrze, niekoniecznie maksymalnie
Każdy, kto nie może zaznać szczęścia z powodu perfekcjonizmu, może zadać sobie kilka pytań: Czy zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie zadania, które przed sobą stawiam, są jednakowo ważne? Kiedy uznam, że to, co robię, zostało zrealizowane całkowicie? Komu potrzebne jest tak drobiazgowe wykonanie zadania? I czy jest to sytuacja możliwa do osiągnięcia? Jakim kosztem?

Receptą na perfekcjonizm jest umiejętność odróżniania starań od rezultatów.  Idealną wersję „Ja” zrealizujemy dopiero w Niebie. Teraz naszym obowiązkiem jest wkładanie serca i zaangażowania we wszystko co robimy. Jednocześnie potrzebna jest realna ocena sytuacji. Być może lepsze owoce przyniesie wykonanie zadania dobrze i starannie – lecz nie maksymalnie.

Jeżeli trudno nam ocenić, gdzie leży cienka granica między mądrą rezygnacją a lenistwem lub zaniechaniem, warto jest poprosić o radę drugiego człowieka. Może warto nawet udać się do psychologa? Szukanie odpowiedzi u tego, który posiada fachową wiedzę, jest kolejnym przejawem mądrości. A przyczyna perfekcjonizmu może leżeć w trudnych przeżyciach z przeszłości, z którymi samemu trudno będzie sobie poradzić.

Perfekcjonizm duchowy
Także w życiu duchowym można popaść w perfekcjonizm. Jednym z jego objawów jest przeświadczenie, że Bóg wciąż jest ze mnie niezadowolony. Powinienem modlić się więcej, dłużej i gorliwiej, chodzić na pielgrzymki, uczestniczyć w nabożeństwach… Tymczasem świętość nie polega na byciu doskonałym. Duchowe dokonania świętych były wplecione w zwykłe, codziennie życie – dalekie od ideału, nie wolne od grzechów, pomyłek i problemów.

W duchowości lepsza jest metoda małych kroków, niż porywanie się z motyką na słońce. Na początku warto zadbać o drobne rzeczy: punktualność na Mszy Św., świadome czynienie znaku krzyża, uważną modlitwę … Dla Pana Boga najważniejsze jest to, jak bardzo się staramy.

Doskonałość chrześcijańska polega na miłości. Nie tylko na tej względem bliźniego, ale również na miłości względem siebie. Dlatego można śmiało powiedzieć, że wolą samego Boga wobec wielu z nas może być to, żebyśmy byli dla siebie bardziej wyrozumiali.

Posted in: Bez Kategorii
//