Posted by on 25 marca 2018

Podczas spotkań z cyklu “Relacje damsko-męskie” zajmujemy się różnicami między kobietami i mężczyznami w sposobie postrzegania świata. Tym razem nasz gość przedstawił ich wpływ na życie religijne i duchowe, szczególnie w kontekście sakramentu pojednania.

Jesteśmy inni, stąd różne jest podejście kobiet i mężczyzn do sfery moralnej. Nie ma jednak jakiegoś “katalogu” grzechów, co do których można by powiedzieć, że dotyczą częściej jednej lub drugiej płci. Tak samo upadamy, popełniamy błędy. Mimo to kobiety spowiadają się w inny sposób niż mężczyźni. O. Hieronim opowiedział o swoich doświadczeniach z drugiej strony konfesjonału.

Między niewiastami

Sfera uczuciowa płci pięknej jest bardziej rozwinięta i pełni nadrzędną rolę. Jeśli kobieta nie czuje się kochana, nie czuje się szczęśliwa. Dlatego też łatwiej jej przylgnąć do Boga, rozwijać z nim osobową relację. Kobieta z racji swej natury sprawniej porusza się w świecie osób. Z tego względu posiada  zdolność do precyzyjnego nazwania swoich problemów, potrafi dotrzeć do sedna grzechu.

Ponieważ duchowość płci żeńskiej jest nakierowana na uczucia, kobieta może przechodzić od stanu pesymizmu do euforii. Ma skłonność do szukania nadzwyczajności w religijności. Prowadzi to do skrajnych stanów modlitewnych. Rozwinięta uczuciowość jest motorem napędowym wad takich jak gadulstwo czy złośliwość, od których mężczyźni nie są wolni, ale rzadziej się z nimi zmagają.

Przychodzi kobieta do konfesjonału…

… z całą swoją subtelnością i oczekuje zrozumienia ze strony spowiednika, do którego ma pełne prawo. Niestety, panie mają tendencję do gubienia się w drobiazgach i szczegółach zanim przejdą do sedna. Kobiety są skłonne do kierowania się antypatią bądź sympatią w działaniu, często ulegają silnemu subiektywizmowi. Wyznanie grzechów zamienia się w narzekanie na męża, dzieci, współpracowników. Dobry spowiednik będzie tonował te wypowiedzi i odpowiednio pokieruje, uprzedzając niebezpieczeństwo użalania się nad trudnymi momentami.

Męski punkt widzenia

Życie religijne mężczyzn w dużej mierze zależy od wzorów przekazanych przez starszych członków rodziny. Mężczyzna staje się duchowo silny, jeśli ojciec czy dziadek nadał sferze duchowej znamiona męskości. Wizji bożego wojownika, zmagającego się z własnymi słabościami przeciwstawiany jest wizerunek macho, propagowany przez kulturę masową. Tak zwana “męska” ambicja powoduje trudności w poddaniu się kierownictwu duchowemu kapłana.

Panom z dużo większą trudnością przychodzi przyznanie się w konfesjonale do błędu, do bolesnych przeżyć wewnętrznych. Spowiedź jest traktowana jako szybkie zrzucenie ciężaru – takie podejście nie służy rozwojowi wewnętrznemu. Szczególnie, gdy penitent zmaga się z powracającymi grzechami, a zerwanie z nimi wiąże się ze zmianą nawyków. Bywa, że przynosi do konfesjonału niemożność zerwania z uzależnieniami od alkoholu, hazardu, pornografii…

Mężczyzna jest bardziej pragmatyczny w wyznawaniu win niż kobieta, ale też częściej je bagatelizuje. Ma tendencję do zrzucania odpowiedzialności na innych, usprawiedliwiania się przez okoliczności. Czasem odrzuca spowiedź, bo nie chce konfrontować się z własną słabością.

„Wszystkie nasze wysiłki i reformy będą skierowane ku próżni, jeśli nie odkryjemy na nowo sakramentu pokuty jako źródła życia, odnowy i wszelkiej reformy”

Słowa te, wypowiedziane przez niemieckiego kardynała Joachima Meisnera wskazują na to, gdzie powinniśmy położyć akcent w naszym rozwoju duchowym. Pamiętajmy o tym nie tylko w czasie Wielkiego Postu.

Posted in: Bez Kategorii
//